Studia Po Latach z Tragicznie Zdaną Maturą
Cześć,
Mam dziś 29 lat i liceum kończyłem dekadę temu. Przez większość tego czasu byłem osobą bezrobotną, w wyniku choroby i braku miejsc pracy w mojej miejscowości. Są co prawda prace fabryczne, ale nie mógłbym ich wykonywać, jak również, ze względu na zmiany nocne, nie mógłbym nawet studiować zaocznie. Złożyłem około 20-30 CV do niewielkiej ilości miejsc pracy, które mamy, nigdy nie zostałem przyjęty.
Nigdy nie podjąłem studiów, bo nie było mnie, ani mojej rodziny stać na wyprowadzkę. Będąc wtedy załamanym z tego powodu, nawet nie zdałem za dobrze matury, ponieważ okres liceum był czasem dość dużej depresji. Wynikało to z braku perspektyw, izolacji społecznej oraz trudnej sytuacji materialnej. Żyliśmy jako 3-osobowa rodzina za 1000 złotych miesięcznie i chodziłem do szkoły w jednych podartych spodniach.
Za rok oboje rodziców będzie na emeryturze i nasza sytuacja finansowa znacznie się poprawiła przez te lata, ponieważ w pewnym momencie niewiadomo było, czy będziemy mieli co zjeść.
Dlatego też mimo wszystko myślałem o rozpoczęciu studiów. Nie zdecydowałem jeszcze, czy stacjonarnie, czy zaocznie, być może chciałbym je łączyć z jakąś pracą, jeśli bym ją znalazł. Ale mój problem jest taki, że zdawałem maturę dawno temu i zdałem ją tragicznie. Otrzymałem 50% z podstawy z matematyki, 70% z podstawy z polskiego i 80% z niemieckiego. Nie zdawałem angielskiego, ponieważ w podstawówce nie mieliśmy tego języka. Szkoła nie była wtedy w stanie zatrudnić nauczyciela, więc musiałem iść tokiem z językiem niemieckim. Normalnie pisałbym angielski, pewnie również rozszerzony. Nie mam zdanego żadnego przedmiotu rozszerzonego, ale chcę pójść do swojego liceum i napisać ewentualnie potrzebny przedmiot na 0-kilkadziesiąt procent, żeby po prostu mieć go napisanego i móc wziąć udział w rekrutacji.
Myślałem nad kierunkiem finanse i rachunkowość, bądź informatyką, ale nie na politechnice, ponieważ obawiałbym się, że nie dam rady po takiej przerwie od nauki i z brakami z matematyki, które i tak trzeba by było nadganiać.
Macie może jakieś rady, doświadczenia, czy opinie o tej całej mojej sytuacji? Generalnie jestem w kropce oraz i tak nikt mnie pewnie nie zatrudni z takim brakiem doświadczenia w CV. Jak ogarnąć rzeczywistość? Czy mam jeszcze na coś w ogóle szanse? Jaka jest wasza opinia o studiach w tym wieku? Myślę o studiach, ale jednocześnie nie znam rynku pracy i będę zawsze pewnie jednym z ostatnich wyborów. Nie jestem przekonany, czy coś będę mógł dla siebie ugrać na rynku pracy. Miło byłoby, gdybyście podzielili się swoimi doświadczeniami z pracą, studiami, wyprowadzką i życiem w dużym mieście.