"Płacenie gotówką to wolność"
Ostatnio przeglądałam spotted swojego miasteczka, gdzie ktoś anonimowo wrzucił apel żeby nie płacić banknotami po 100/200 zł w ramach umilenia życia kasjerkom - gównoburza w komentarzach rozpętana natychmiastowo od boomerów, którzy mówili że gotówka = wolność, a karta = konformizm.
Tak jak się po części zgadzam, że kartą nie zapłacisz wszędzie (szczególnie jeśli zostanie zablokowana w całym państwie, jak np Rosji przy wybuchu wojny) i dobrze jest być "off the grid" w tych coraz bardziej wrażliwych prywatnie czasach, tak nie rozumiem czemu każda starsza osoba opowiada się za gotówką tak bardzo.
Imo karta to jakość życia, a kiedy brakowało mi gotówki wystarczyło się przejść do najbliższego bankomatu (5 min piechoty)
Macie jakieś perspektywy, opinie, mądrości dlaczego?